Brzmi jak (ponury) żart Nie zaglądajcie w kalendarz, niestety to nie Prima Aprilis…
W dokumencie przekazanym rządowi przez stronę samorządową Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego czytamy m.in., że:
Samorząd powinien posiadać wyłączną kompetencję w zakresie możliwości udzielenia bądź odmowy udzielenia zezwolenia na założenie placówek niepublicznych i publicznych prowadzonych przez inne niż jst podmioty (jeżeli ma miejsca dla uczniów w swoich placówkach). Zezwolenie powinno być wydawane na określony czas (np. 5 lat) oraz uwzględniać maksymalną liczbę oddziałów i uczniów.
W przypadku placówek już istniejących samorząd powinien otrzymać prawo cofnięcia wydanego zezwolenia lub ograniczenia liczby uczniów, którzy mogą zostać przyjęci do placówki (z zachowaniem terminu na wygaszenie działalności placówki, np. 4 lata).
Okazuje się przy tym, że pismo z postulatami samorządów powstało… w nocy przez posiedzeniem Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Co sądzimy o takich postulatach i standardach pracy strony samorządowej W liście podpisanym przez Prezesów STO, KFON i ZPE piszemy m.in.:
Nie do zaakceptowania jest propozycja uzależnienia możliwości założenia szkoły od decyzji samorządu. O tym, czy szkoła niepubliczna jest potrzebna czy nie, powinni decydować mieszkańcy, wybierając ją dla swoich dzieci lub rezygnując z takiej możliwości.
Zdumienie budzi czasowy charakter proponowanego zezwolenia i możliwość jego cofnięcia. Ilu rodziców zaryzykuje wybór szkoły niepublicznej, wiedząc, że samorząd będzie mógł ją zamknąć z sobie tylko znanych powodów, zmuszając ich do szukania nowej placówki dla swojego dziecka w trakcie jego edukacji? Kto zdecyduje się na prowadzenie szkoły, będącej na łasce i niełasce samorządowców?
Efektem proponowanych zmian byłoby poważne osłabienie niepublicznych szkół oraz ich likwidacja na masową skalę, a zagwarantowany Konstytucją wybór szkoły innej niż publiczna stałby się fikcją.
Szkoły niepubliczne działają od ponad 35 lat. Propozycje, które mogą doprowadzić do ich zamknięcia, zostały spisane w jedną noc, poprzedzającą spotkanie z przedstawicielami rządu […] to przykład braku szacunku dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli.
Z dokumentu przekazanego stronie rządowej nie wynika, by zawarte w nim propozycje rewolucyjnych zmian w systemie oświaty zostały poprzedzone szczegółowymi analizami, w tym oceną potencjalnych skutków wdrożenia proponowanych rozwiązań. Procesowi tworzenia postulatów przez samorządy nie towarzyszyły ponadto jakiekolwiek konsultacje z organami prowadzącymi szkoły niepubliczne.
Zachęcamy do lektury listu.
